Jak podaje serwis www.gu.com.pl Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń zapowiedział, że Izba reprezentująca interesy ubezpieczycieli wystąpi o podjęcie prac nad regulacją działalności kancelarii odszkodowawczych. Jan Grzegorz Prądzyński twierdzi, że regulacja jest jedyną metodą przeciwdziałania oszustwom takim, jakie zarzucane jest prezesowi UCO Zbigniewowi B. Dodaje również, że „nie dochodziłoby do nich, gdyby regulacje stworzono kilka lat temu, gdy problem kancelarii się ujawnił.”  Z wypowiedzi można wnioskować, że chodzi nie o problemy poszczególnych kancelarii, lecz same kancelarie jako problem ubezpieczycieli. Pogląd wydaje się kontrowersyjny, bo ani regulacja prawna sama w sobie nie wyeliminuje w pełni problemów kancelarii, ani nie zmarginalizuje ich znaczenia w stopniu, jakiego mogliby sobie niektórzy życzyć.

Przestawiamy w całości komentarz PIDiPO, którego fragmenty przytacza portal www.gu.com.pl w publikacji Rynek ubezpieczeń: Wraca temat nadzoru nad branżą odszkodowawczą.

Organizacje reprezentujące przedsiębiorców mających przeważający udział w rynku kancelarii odszkodowawczych, w tym PIDiPO, 29 kwietnia 2011 roku przedstawiły Radzie Rozwoju Rynku Finansowego przy Ministrze Finansów swoje stanowisko, jasno wskazujące na potrzebę regulacji prawnej wykonywania zawodu doradcy i pośrednika odszkodowawczego. Jako podstawowe cele, które powinna realizować regulacja prawna wskazaliśmy:

•             zapewnienie identyfikowalności osób wykonujących czynności związane z pośredniczeniem w egzekwowaniu odszkodowań,

•             zagwarantowanie odpowiedniego poziomu merytorycznego osób wykonujących czynności związane z pośredniczeniem w egzekwowaniu odszkodowań,

•             zwiększenie bezpieczeństwa osób dochodzących roszczeń odszkodowawczych za pośrednictwem osób wykonujących takie czynności zawodowo,

•             zwiększenie możliwości działania profesjonalnych pełnomocników w postępowaniach prowadzonych przez zakłady ubezpieczeń w celu ograniczenia konieczności wdawania się w spór sądowy.

Również PIU przedstawiła swoje stanowisko w tej sprawie, które co prawda było często zbieżne w oczekiwaniach, niemniej jednak niektóre ze zgłaszanych postulatów dość jasno wskazywały, że pobudki samorządu ubezpieczycieli były bardziej ekonomiczne niż etyczne. Trudno jednak mieć to za złe PIU jest organizacją reprezentująca interesy ubezpieczycieli, a te w ostatnich latach za sprawą kancelarii zostały odczuwalnie nadwątlone. Unijne Centrum Odszkodowań było jednym z dziesiątek niewielkich podmiotów działających na rynku usług odszkodowawczych. Przykład tej firmy wskazuje na potrzebę regulacji, ale nie upoważnia do uogólnień. To, że klienci UCO zostali oszukani nie zachwieje zaufania do całej branży, a być może spowoduje, że osoby poszkodowane w wypadkach zaczną zwracać baczniejszą uwagę na to z kim i jaką umowę zawierają. Na początku ubiegłego roku media nagłośniły przykład podobnego incydentu dotyczącego radcy prawnego, tak więc oczekiwanie, że sama regulacji prawna uchroni przed oszustami okazuje się zwodnicze.

Wystąpienia Ministra Sprawiedliwości wskazują na to, że apele o regulację nie trafiają na podatny grunt, niemniej jednak wydaje się, że decydujące znaczenie dla kancelarii odszkodowawczych będzie miała nowa dyrektywa o pośrednictwie ubezpieczeniowym. Wynika z niej, że m.in. zawodowa obsługa roszczeń powinna być objęta nadzorem ze strony państwo. W obecnej sytuacji zamiast powtarzać po raz kolejny te same postulaty przyjęliśmy zasadę wykorzystania już obowiązujących regulacji do poprawy standardów na rynku doradztwa odszkodowawczego. Zainicjowaliśmy cały szereg postępowań przed Prezesem UOKiK dotyczących m.in. nierzetelnych reklam, czy wprowadzających w błąd informacji o cenie, a informacje o ich efektach upubliczniamy w Internecie.

Jesteśmy skłonni do współpracy ze środowiskiem ubezpieczeniowym, tym bardziej, że komentarze przedstawicieli PIU do uchwały SN w sprawie zwrotu kosztów pełnomocnika przedprocesowego akcentowały nie konieczność zwrotu kosztów pełnomocnika, co było niewątpliwym przełomem, lecz konieczność wykazania „niezbędnych kwalifikacji” pełnomocnika. Z chwilą kiedy takie kwalifikacje będą potwierdzone w sposób określony prawem odpadnie koronny argument do odmowy zwrotu kosztów pełnomocnika.