Polska Izba Doradców i Pośredników Odszkodowawczych, w związku z kolejnym wystąpieniem Prezesa Polskiej Izby Ubezpieczeń, Pana Jana Grzegorza Prądzyńskiego, dotyczącym regulacji branży doradztwa odszkodowawczego w programie „Money. To się liczy” w dniu 29.08.2018 r., ponownie pragnie odnieść się do treści wypowiedzi dotyczących tak podmiotów działających na rynku odszkodowawczym, jak i zagadnienia zadośćuczynień, o których Prezes PIU wspominał w przeprowadzonym wywiadzie.
Prezes PIU ponownie wskazał, że branża odszkodowawcza jest nieuregulowana, po raz kolejny zestawiając ją z sytuacją zakładów ubezpieczeń, dodatkowo podkreślając, że rynek odszkodowawczy jest częścią rynku ubezpieczeniowego. W pierwszej kolejności PIDiPO pragnie wskazać, że bez względu na przyjęte kryterium klasyfikacyjne – czy to makro czy mikroekonomiczne, rynek ubezpieczeń tworzą podmioty korzystające z usług zakładów ubezpieczeń – np. ubezpieczeni oraz ubezpieczyciele oferujący określone produkty ubezpieczeniowe, a tym samym trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, że doradcy odszkodowawczy stanowią jego część.
Odnosząc się do kolejnej kwestii związanej z brakiem nadzoru i regulacji doradców odszkodowawczych, Izba ponownie wskazuje, że reprezentowana przez nią branża działa w określonych ramach prawnych, opartych o szereg regulacji dotyczących zarówno umów zawieranych z konsumentami, jak i zasad ochrony danych pozyskiwanych w trakcie ich realizacji, a także relacji z podmiotami konkurencyjnymi czy też zasad promowania usług. Konsekwentnie przypominamy również, że na rynku odszkodowawczym działają spółki notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych, które poza obowiązkami wynikającymi z obowiązujących regulacji prawnych, podlegają także nadzorowi ze strony Komisji Nadzoru Finansowego. Prezentowanie branży doradców odszkodowawczych jako przedsiębiorców działających poza jakimkolwiek systemem regulacji, wprowadza w błąd opinię publiczną, która może uznać, że rynek ten jest pozbawiony jakiejkolwiek kontroli. W polskim systemie prawnym funkcjonują instytucje w postaci chociażby Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który wielokrotnie korzystał ze swoich uprawnień, badając chociażby wzorce umów stosowanych przez doradców odszkodowawczych czy sposób reklamy. Co więcej, poza działaniem wspomnianego urzędu, poprzez inicjatywy organizacji branżowych, jak chociażby nasza, podejmowane były działania zmierzające do poprawy standardów rynkowych.
PIDiPO pragnie także odnieść się do wypowiedzi Prezesa PIU dotyczącej wypłaty świadczeń przez doradców odszkodowawczych na rzecz klientów, gdzie wskazał, że obecnie „(…) firma odszkodowawcza otrzymuje odszkodowanie od ubezpieczyciela i często z dużym opóźnieniem wypłaca je poszkodowanemu”. Po raz kolejny w wypowiedzi publicznej Pan Jan Grzegorz Prądzyński posłużył się twierdzeniem, na poparcie którego nie przedstawiano żadnych przykładów – stwierdzenie o „częstym opóźnieniu” w rozliczaniu się z poszkodowanym stanowi poważny zarzut sugerujący, że to naganne zjawisko jest powszechne. Takie twierdzenia budzą sprzeciw tym bardziej, że w stanowisku przedłożonym Przewodniczącemu Komisji Ustawodawczej Senatu RP, Prezes wspomnianego już Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, odnosząc się do kwestii ewentualnych nieprawidłowości na rynku doradców odszkodowawczych wskazał wprost, że „(…) Jeśli chodzi o zdefiniowanie nieprawidłowości w funkcjonowaniu tych kancelarii, należy stwierdzić, że rynek ten nie odznaczał się szczególnym natężeniem występowania nieprawidłowości w porównaniu z innymi rynkami”. Tym samym nasza organizacja stanowczo protestuje przeciw prezentowaniu naszej branży poprzez niepoparte żadnymi przykładami stwierdzenia, które godzą w jej dobre imię. Jednocześnie, wyłącznie tytułem przykładu, pragniemy wskazać, że jeśli mowa o terminowym realizowaniu świadczeń na rzecz poszkodowanych, to o opóźnieniach można raczej mówić w przypadku zakładów ubezpieczeń. W tym miejscu należy przypomnieć stosunkowo niedawne przypadki nałożenia kar przez Komisję Nadzoru Finansowego – w dniu 27.03.2018 r. KNF jednogłośnie nałożyła na Powszechny Zakład Ubezpieczeń SA karę pieniężną w wysokości 1,7 miliona złotych, za naruszenie art. 14 ust. 1-3 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, w związku ze stwierdzeniem przypadków opóźnień w przyznaniu i wypłacie odszkodowania lub niedopełnienia obowiązków informacyjnych. Na posiedzeniu w dniu 10.04.2018 r., za podobne naruszenia Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła kary na Generali TU i Gothaer TU. To oczywiście jedynie wybrane przykłady, bowiem o podobnych przypadkach można co jakiś czas przeczytać w komunikatach przekazywanych przez ten organ. Należy przypomnieć, że zarówno Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rzecznik Finansowy wyraźnie wskazywali podczas posiedzenia Senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych, że poziom skarg na doradców odszkodowawczych ze strony ich klientów od lat utrzymuje się na relatywnie niskim poziomie, czego nie można powiedzieć o zakładach ubezpieczeń, których działalność z roku na rok jest przedmiotem skarg i interwencji na poziomie kilkunastu tysięcy.
Izba przypomina również, że do chwili obecnej nie powstała żadna analiza umów stosowanych przez rynek doradców odszkodowawczych, która pozwalałaby dokładnie oszacować poziom stosowanych wynagrodzeń. Nie ulega jednocześnie wątpliwości, że obecnie rynek doradztwa odszkodowawczego jest wysokokonkurencyjny, a średnie stawki stosowane przez przedsiębiorców świadczących takie usługi kształtują się w przedziale od kilkunastu do dwudziestukilku procent. Pomimo tego w wypowiedzi Prezesa PIU ponownie pojawiło się stwierdzenie o tym, że „bardzo często można spotkać opłaty rzędu 30, 35%”, chociaż nie przedstawiono żadnych dowodów na powszechność takich wynagrodzeń. W ocenie PIDiPO formułowanie takich tez, bez przeprowadzenia kompleksowej analizy, jest nierzetelne i całkowicie nieuprawnione.
Wyłącznie na marginesie Izba pragnie także odnieść się do poruszonej przez Prezesa PIU kwestii związanej z przewidzianym w projekcie ustawy o świadczeniu usług w zakresie dochodzenia roszczeń odszkodowawczych obowiązkowym ubezpieczeniem OC dla doradców odszkodowawczych. Nasza organizacja od 8 lat umożliwia swoim członkom przystąpienie do ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej obejmującego ochronę konsumentów na wypadek szkody wyrządzonej podczas świadczenia takich usług. Co znamienne, dotychczasowy przebieg ubezpieczenia ma charakter bezszkodowy, a zatem jedynie potwierdza postępującą profesjonalizację rynku doradców odszkodowawczych.
Odnosząc się do tej części wypowiedzi nasza organizacja przypomina również, że projekt dotyczący branży odszkodowawczej jest obecnie na etapie pierwszego czytania przez senackie komisje, a ilość uwag zgłoszonych do projektu jedynie potwierdza, że potrzebna jest pogłębiona analiza tak zaproponowanych rozwiązań, jak i ich wpływu nie tylko na branżę doradztwa odszkodowawczego, ale również na samych poszkodowanych. Tym samym dyskusja nad ewentualną regulacją wymaga rzeczowej analizy problemu, popartej analizą rynku, a formułowanie tez pozbawionych jednocześnie jakichkolwiek dowodów, prezentuje nieprawdziwy obraz branży, nierzadko wprowadzając w błąd opinię publiczną.
Odnosząc się do wspomnianej przez Prezesa PIU kwestii „ułomności prawa” oraz zagadnienia zadośćuczynień należy wyraźnie wskazać, że wypracowany przez lata dorobek orzeczniczy, którego wycinek stanowił także przedmiot prac jednego z zespołów zadaniowych w ramach Forum Zadośćuczynień przy Komisji Nadzoru Finansowego, pokazał, na podstawie analizy 2500 wyroków z uwzględnieniem 4 889 uprawnionych, że zakłady ubezpieczeń mają możliwość właściwego szacowania wysokości potencjalnych wypłat, a tym samym ustalania na tej podstawie wartości zakładanych rezerw i składek ubezpieczeniowych. Analiza wypłacanych zadośćuczynień potwierdziła także, że wypłaty za szkody ze skutkiem śmiertelnym kształtują się na przewidywalnym dla zakładów ubezpieczeń poziomie, umożliwiającym aktuariuszom właściwe szacowanie potencjalnego ryzyka. Wskazywanie przez Prezesa PIU, że obecnie poszkodowany nie wie, ile mu się należy i dlatego pożądanym byłoby przyjęcie określonych kwot zadośćuczynienia jest o tyle błędne, że na podstawie orzecznictwa sądowego tak pełnomocnicy poszkodowanych, jak i zakłady ubezpieczeń jako profesjonalne podmioty, mają możliwość ustalenia kwoty zadośćuczynienia należnego osobie uprawnionej, a pomimo tego, niestety nierzadko poszkodowany musi dochodzić należnych kwot zadośćuczynienia przed sądem. Problemem nie jest zatem, wbrew twierdzeniom Prezesa PIU, nieuregulowanie zadośćuczynień, ale brak dostosowania praktyki zakładów ubezpieczeń do wysokości świadczeń zasądzanych w procesach sądowych. Potwierdzają to także dane prezentowane chociażby w sprawozdaniu z działalności Rzecznika Finansowego za 2017 r. Jak wynika z raportu tej instytucji, do Rzecznika Finansowego w 2017 r. wpłynęło 14 356 wniosków zgłaszanych w indywidualnych sprawach z zakresu problematyki ubezpieczeń gospodarczych. Tradycyjnie najwięcej wniosków dotyczyło ubezpieczeń komunikacyjnych, gdzie w przypadku szkód na osobie wnioskodawcy wskazywali m.in. na ustalanie na zbyt niskim poziomie świadczeń odszkodowawczych, dochodzonych w ramach obowiązkowego ubezpieczenia OC sprawcy szkody, w tym zbyt niskie kwoty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, zaniżenia bądź odmowy wypłaty stosownego odszkodowania w przypadku znacznego pogorszenia sytuacji życiowej po śmierci osoby najbliższej oraz zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę przyznawanego najbliższym członkom rodziny.
W wypowiedzi Prezesa PIU dotyczącej zagadnienia zadośćuczynień pojawiło się także twierdzenie, że „we wszystkich krajach europejskich (…) od dawna są regulacje, które mówią ile, komu się należy zadośćuczynienia w danym przypadku”, z którym nasza organizacja nie może się zgodzić. Analiza prawodawstw państw europejskich nie pozwala na przyjęcie tezy, w myśl której istnieją w nich jednolite zasady ustalania zadośćuczynienia. Kryteria determinujące proces jego ustalania są w znacznej mierze uzależnione od kultury prawnej i dorobku jurydycznego danego państwa, co istotne, niekiedy w ramach jednego kraju mogą istnieć obszary geograficzne o odmiennej jurysdykcji, z której wynika różna wysokość zadośćuczynienia dla podobnych przypadków. Analiza rozwiązań funkcjonujących w innych porządkach prawnych, nawet w przypadku przyjęcia w nich standaryzacji zadośćuczynień, nie pozwala również na stosowanie prostych odniesień do prawa polskiego. Chociażby przykład angielski, powoływany często jako dowód na sprawne wdrożenie standardów wypłat zadośćuczynień, także należy uznać za trudno porównywalny do porządku polskiego. Z jednej bowiem strony, w brytyjskim systemie prawnym, istnieje zasada precedensu, którą stosuje się nie tylko w przypadku zasądzania kompensaty, ale także w każdej innej sprawie, jeśli tylko można się posłużyć przykładem innej, o zbliżonym stanie faktycznym, z drugiej natomiast, przyjmuje się, że kwoty zadośćuczynienia wypłacane w Anglii w przypadku chociażby uszkodzenia ciała są wysokie w porównaniu z praktyką innych krajów europejskich. Również w innych krajach Unii Europejskiej (m. in. w Niemczech) standaryzacja szkód i zadośćuczynienia stosowana jest nierzadko jedynie w celu ułatwienia orzekania w poszczególnych sprawach oraz ujednolicenia wysokości kwot zasądzanych przez różne sądy. Wprowadzone w tym celu tabele określają jedynie kwoty zasądzane przy danego rodzaju szkodach i krzywdach, natomiast sąd zobowiązany jest w każdym przypadku brać pod uwagę wszystkie okoliczności, jakie mają wpływ na rozmiar krzywdy. W prawodawstwie czeskim zagadnienie zadośćuczynień również funkcjonuje podobnie jak w Polsce, nie obowiązują żadne regulacje mówiące jakiej grupie uprawnionych i ile w jakiej wysokości należy się zadośćuczynienie. Mając na uwadze powyższe, formułowanie twierdzeń wprowadzających w błąd opinię publiczną co do rzeczywistych uregulowań obowiązujących w państwach europejskich należy uznać za element działań promujących wprowadzenie określonych stawek zadośćuczynień w Polsce, które to, co Izba podnosiła także w toku prac przy Forum Zadośćuczynień, może doprowadzić nie tylko do pogorszenia sytuacji osób uprawnionych, w przypadku ustalenia wysokości zadośćuczynień na poziomie niższym niż zasądzane w procesie, ale także znacznie ograniczyć ich prawo do merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy przez sąd.
Natomiast wypowiedzi Prezesa PIU o rosnących zadośćuczynieniach oraz stracie zakładów ubezpieczeń nie świadczą o braku uregulowań prawnych, ale o polityce ubezpieczycieli, którzy pomimo świadomości orzecznictwa Sądu Najwyższego, na skutek wojny cenowej, kształtowali składki ubezpieczeniowe na nieadekwatnym poziomie, co finalnie spowodowało drastyczne podwyżki OC.
Podobnie jak w przypadku poprzednich wypowiedzi Prezesa PIU, Izba przekaże swoje stanowisko zarówno do Polskiej Izby Ubezpieczeń, jak i do Senatu RP.