Bedzie fiasko, Bartłomiej Krupa, Dziennik Ubezpieczeniowy, 09.02.2012

Rozporządzenie w kształcie obecnie proponowanym ze znacznym prawdopodobieństwem będzie skutkować fiaskiem całej idei administracyjnego trybu dochodzenia roszczeń za zdarzenia medyczne.

Nie można zapominać, że duża część poszkodowanych stara się o odszkodowania z udziałem profesjonalnych pełnomocników. Jest oczywiste, że nawet przy obserwowanej obecnie przewlekłości

Pełnomocnicy będą rekomendować poddanie sporu pod ocenę niezawisłego sądu, bez tak nieracjonalnych kryteriów „pomocniczych”.

postępowań sądowych profesjonaliści będą rekomendować poddanie sporu pod ocenę niezawisłego sądu, bez tak nieracjonalnych kryteriów „pomocniczych”. Rozporządzenie realizując popularną ideę tabelaryzacji doprowadza do wypaczenia istoty zadośćuczynienia, które zgodnie z art. 445 par. 1 k.c. należy się nie za uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia, lecz krzywdę z nich wynikającą, a na krzywdę wynikająca np. z oszpecenia pozostawiono w rozporządzeniu jak się wydaje 5% z 25 tys. zł (jako „inna krzywda”).

Warto zauważyć, że w rozporządzeniu pojawia się pojęcie uszczerbku na zdrowiu, ale próżno szukać w nim odesłania do rozporządzenia MPiPS z dnia 18 grudnia 2002 r. w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu (…). Ponadto rozporządzenie doprowadza do przemieszania roszczeń z art. 444 i 445 k.c., a sama ustawa będąca podstawą do jego wydania zdaje się utożsamiać – wbrew dorobkowi orzecznictwa i doktryny – pojęcia: najbliższy członek rodziny z art. 446 k.c. oraz spadkobierca.

Górny pułap świadczeń w przypadku śmierci pacjenta ustalany jest bez względu na liczbę uprawnionych, a właściwie powiedzieć trzeba by – liczbę spadkobierców. Co ciekawe w uzasadnieniu projektu przyjęto założenie, że przy średnio 2-4 uprawnionych do zadośćuczynienia w związku ze śmiercią pacjenta „kwota nie wyższa niż 100 tys. zł jest w pełni uzasadniona”. Jeżeli tak to pojawia się pytanie, czy myli się Ministerstwo Zdrowia, czy Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa, która uznała za właściwą kwotę 250 tys. zł – tyle, że jak powszechnie wiadomo dla każdego z uprawnionych z osobna.