300 000 zł odszkodowania po 10 latach

W 2003 r. doszło do wypadku, w którym kierujący samochodem, na prostym odcinku drogi, chcąc uniknąć uderzenia w sarny, które wybiegły z prawej strony drogi, odbił w lewo, stracił panowanie nad pojazdem i zjechał do rowu, doprowadzając do wywrócenia się pojazdu. Na skutek wypadku pasażerka pojazdu doznała urazu rdzenia kręgowego z porażeniem czterokończynowym, złamania żuchwy oraz łopatki prawej, a także krwiaka obustronnego jamy opłucnej. Postępowanie karne prowadzone w sprawie zdarzenia zostało umorzone w związku z brakiem znamion czynu zabronionego.

Rok po wypadku poszkodowana pasażerka samodzielnie zgłosiła szkodę do ubezpieczyciela. Zakład ubezpieczeń wypłacił jej wówczas 120 tys. zł tytułem zadośćuczynienia oraz 259,00 zł kosztów zniszczonych rzeczy. Po 10 latach sprawa trafiła do VOTUM S.A. Po analizie sprawy oraz zgromadzeniu aktualnej dokumentacji medycznej, pełnomocnik wystosował do zakładu ubezpieczeń wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. W odpowiedzi na korespondencję pełnomocnika, ubezpieczyciel przeprowadził badania lekarskie, a następnie wypłacił dalszą kwotę świadczenia w wysokości 96.652,00 zł, na co składało się:  61.625,88 zł kosztów opieki za trzy lata wstecz, 10.866,30 zł skapitalizowanej renty za 6 miesięcy oraz 6.160,00 zł kosztów leczenia.  Przyznano  1.811,05 zł miesięcznej renty na zwiększone potrzeby.

Z tytułu zadośćuczynienia zakład ubezpieczeń dopłacił kwotę 18 tys. złotych, z uwagi na pojawienie się nerwicy związanej z urazem czaszkowo-mózgowym, która wcześniej nie występowała i nie została wzięta pod uwagę podczas likwidacji szkody.  Swoją decyzję ubezpieczyciel argumentował tym, że wypłacona w 2004 roku kwota 120 tys. złotych miała inną siłę nabywczą niż obecnie i po przeliczeniu na podstawie przeciętych wynagrodzeń GUS z lat 2004 i 2014 r. kwota  120.000 zł wynosi obecnie 198.297,00 zł.

W związku z przedstawioną przez ubezpieczyciela argumentacją, VOTUM wystosowało kolejne odwołanie wskazując, iż nawet gdyby przyjąć obliczenia zakładu ubezpieczeń, to kwota zadośćuczynienia przy uwzględnieniu krzywdy, jakiej doznała poszkodowana, jest zaniżona. W odpowiedzi na powyższą korespondencję, ubezpieczyciel odmówił dalszych wypłat, jednak determinacja pełnomocnika sprawiła, że na skutek podjętych rozmów, sprawa zakończyła się polubownie poprzez dopłatę blisko 184 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia. Co istotne, ugoda nie obejmowała renty, którą ubezpieczyciel wypłaca na zwiększone potrzeby poszkodowanej.