Wydawałoby się, że jeżeli osoba znajdująca się w samochodzie poniosła szkody, a jednocześnie nie przyczyniła się do powstania wypadku, powinna otrzymać pełne odszkodowanie. Nie zawsze jednak sytuacja wygląda w ten sposób. Jeśli wypadek zdarzył się bez winy kierowcy (na przykład w wyniku zderzenia ze zwierzęciem, gdy kierowca zachował wszelkie zasady bezpieczeństwa), a pasażer jest przewożony z grzeczności, świadczenia z tego tytułu nie są wypłacane.
Nie zawsze jednak stan faktyczny da się ocenić tak jednoznacznie, a sam przewóz z grzeczności również trudno zdefiniować. Tak też było w przypadku klienta VOTUM S.A., pana Andrzeja*, który choć nie był autostopowiczem, przez ubezpieczyciela został potraktowany jako osoba przewożona z grzeczności.
Poszkodowany pasażer powierzył prowadzenie swojej sprawy specjalistom ze spółki VOTUM. Po zgłoszeniu i udokumentowaniu roszczeń, pełnomocnik otrzymał od ubezpieczyciela odmowę wypłaty świadczenia. Według zgromadzonej w toku sprawy dokumentacji z postępowania karnego, kierujący twierdził, że do zjechania na przeciwległy pas ruchu i uderzenia w drzewo doszło na skutek zachowania nieustalonego rowerzysty, który wymusił na kierującym podjęcie manewru obronnego. Zakład ubezpieczeń, odmawiając przyjęcia odpowiedzialności i wypłaty odszkodowania, wskazał, że ponieważ sprawcą zdarzenia był nieustalony rowerzysta, a kierujący odpowiadał w tej sytuacji wobec pasażera na zasadzie winy, której nie wykazano, nie ma podstaw do domagania się odszkodowania z polisy posiadacza pojazdu mechanicznego. Ponadto zakład ubezpieczeń wskazał, że ponieważ kierujący udał się wraz z poszkodowanym pasażerem do innej miejscowości po butle gazowe, które były potrzebne temu pierwszemu, doszło do przewozu z grzeczności. Ponieważ postępowanie karne prowadzone w sprawie zostało umorzone, zakład ubezpieczeń odmówił przyjęcia odpowiedzialności.
VOTUM S.A. nie zgodziło się z przedstawioną argumentacją i wniosło odwołanie, wskazując, że przewóz z grzeczności nie jest jednoznaczny z pojęciem przewozu nieodpłatnego. Pełnomocnik wykazał, że w opisywanym przypadku kierujący nie kierował się poczuciem grzeczności w potocznym rozumieniu, a sam przejazd odbywał się w konkretnym celu, w którego realizacji pomagał poszkodowany pasażer. Tym samym spółka VOTUM wniosła o ponowne rozpatrzenie sprawy przez zakład ubezpieczeń i wypłatę należnego poszkodowanemu odszkodowania.
Po przeanalizowaniu argumentacji pełnomocnika, ubezpieczyciel zmienił swoje stanowisko i przyznał na rzecz poszkodowanego najpierw bezsporną kwotę świadczenia, a następnie zadośćuczynienie w łącznej kwocie 13 500 zł. Świadczenie to zostało pomniejszone przez ubezpieczyciela o 10% w związku z brakiem zapiętych pasów bezpieczeństwa. Ponieważ na skutek wypadku poszkodowany doznał złamania nogi, ubezpieczyciel wskazał, że wypłacone świadczenie nie ma charakteru ostatecznego, a po dostarczeniu dokumentacji potwierdzającej usunięcie śrub powróci do sprawy.
Opisany przypadek pokazuje, że niekiedy sama znajomość treści konkretnego przepisu nie przesądza o skuteczności argumentacji prezentowanej chociażby w polemice z ubezpieczycielem. Niewątpliwie wysoki poziom wiedzy merytorycznej, a także znajomość orzecznictwa oraz doświadczenie w podobnych przypadkach w opisanej sprawie stało się kluczowe dla osiągnięcia pozytywnego rezultatu. Powierzenie sprawy pełnomocnikowi sprawiło, że poszkodowany otrzymał należne świadczenie, a ubezpieczyciel zmienił swoje pierwotne stanowisko, dzięki rzeczowej argumentacji profesjonalisty.
Przy okazji opisanego przypadku, należy pamiętać, że pojęcie przewozu z grzeczności nie oznacza, iż dotyczy on każdego przewozu nieodpłatnego. Potwierdził to także Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 17 czerwca 1969 r, sygn. akt II CR 191/69 wskazując, że przewóz z grzeczności nie jest identyczny z pojęciem przewozu nieodpłatnego. Przewóz z grzeczności ma miejsce tylko wówczas, gdy osoba przewożąca kieruje się poczuciem grzeczności w potocznym tego słowa znaczeniu. Oznacza to, że jeśli, jak we wskazanym przypadku, zarówno kierujący, jak i pasażer podróżowali, realizując wcześniej ustalony konkretny cel (np. odebranie towaru i pomoc przy załadunku), trudno mówić o kierowaniu się bezinteresownością w jej potocznym rozumieniu.