Komentarz do: (Normalne) koszty leczenia*, Bartłomiej Krupa, Dziennik Ubezpieczeniowy 13.04.2012

W ostatnim czasie ilekroć w wyniku pytań sformułowanych przez Rzecznika Ubezpieczonych Sąd Najwyższy wskazywał dopuszczalność uznania za szkodę podlegającą naprawieniu przez ubezpieczyciela OC czy to koszty najmu pojazdu zastępczego, czy koszty skorzystania z usług profesjonalnego pełnomocnika pojawiały się komentarze przedstawicieli środowiska ubezpieczeniowego świętujące sukces polegający na braku automatyzmu w zasądzaniu świadczeń. Nie wydaje się to szczególnie odkrywcze, bo w odniesieniu do naprawienia tego rodzaju szkód, tak jak i w odniesieniu do wszelkich innych obowiązują pewne zasady, w tym w zakresie wykazania istnienia adekwatnego związku przyczynowego. Zdumiewający jest natomiast fakt, że radość z braku automatyzmu naprawienia szkody wyrażana była w tych samych kręgach, w których negowano, że szkoda w ogóle powstaje. Pisząc te słowa mam okazję zapoznać się z najnowszym rozstrzygnięciem Sądu Najwyższego w sprawie nowych części – ponownie brak automatyzmu, czyli kolejny sukces ubezpieczycieli – cieszę się razem z Państwem.

Także z Panią Moniką Borowiecką-Paczkowską się zgadzam – poszkodowany nie powinien doprowadzać do zwiększenia rozmiarów szkody. Zgadzam się, że jeżeli można nie wydawać pieniędzy, lub je wydawać to nie należy być rozrzutnym tylko dlatego, że są to pieniądze ubezpieczyciela. Zgadzam się, że poszkodowany powinien współdziałać z ubezpieczycielem w ustalaniu szkody i powinien minimalizować jej wielkość.

Warto jednak odnieść się nie do tego co zostało powiedziane, lecz co zostało pominięte.

Autorka publikacji na zgrabnym przykładzie obrazuje sytuację stałego bywalca publicznych przechodni, ale równie godna uwagi jest sytuacja poszkodowanego z niedowładem czterokończynowym, który przed wypadkiem nigdy nie uskarżał się na problemy ze zdrowiem i trudno mu porównywać standard opieki finansowanej przez NFZ z prywatną, gdyż nie ma doświadczeń w tym przedmiocie.

Opracowanie „Rynek prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych 2010” wydane przez Raporty Ubezpieczeniowe, za Health Consumer Powerhouse podaje, że na 31 ocenianych państw, Polska zajęła 25. miejsce w konsumenckim badaniu zadowolenia ze standardów publicznej służby zdrowia, co potwierdza raport CBOS „Opinie o opiece zdrowotnej” z którego wynika, że 3/4 Polaków jest niezadowolonych z działającej w Polsce opieki zdrowotnej. Jak podano w raporcie, według PWC w 2010  roku w prywatnych placówkach opieki zdrowotnej Polacy wydali 7 mld zł, z pakietów medycznych skorzystało około 1,5 mln Polaków, kolejne 400 tys. z prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. Rynek ubezpieczeń zdrowotnych według szacunków firmy badawczej PMR do 2012 roku rynek będzie powiększał się o co najmniej 10 proc. rocznie, a już w 2010 r. był warto około 31 mld zł.

Zdumiewające,  że Polacy gotowi są płacić prywatnym firmom tak ciężkie pieniądze za coś co mogą mieć za darmo. Czyżby to grymaszenie? „Firmy te wykorzystują strach i szok powypadkowy, aby nakłonić poszkodowanych do podpisania umowy.” – mówi Prezes PIU Pan Jan Grzegorz Prądzyński, ale o oczywiście o kancelariach odszkodowawczych, bo przecież nie o prywatnych ZOZ-ach.

czytaj całość w Dzienniku Ubezpieczeniowym

*tekst stanowi komentarz do publikacji Moniki Borowieckiej-Paczkoweskiej: (Normalne) koszty leczenia opublikowanego w Dzienniku Ubezpieczeniowym dnia 12.04.2012 r.