Nazbyt lekki felieton inspirowany relacją z seminarium, Bartłomiej Krupa, Dziennik Ubezpieczeniowy 14.05.2012

W przypadku wielu konferencji poza wartościowymi referatami wygłaszanymi przez prelegentów niewątpliwą wartością dodaną (i wywiezioną) ze spotkania branżowego są tezy kuluarowe. Obok klasyki gatunku kuluarów jaką jest dział: „personalia”, od kilku lat na salonach (bardziej przedmiotowo niż podmiotowo) obecne są kancelarie odszkodowawcze. Te ostatnie były nawet według relacji redaktora Marcina Z. Brody głównym bohaterem kuluarów szczecińskiej konferencji o przestępczości ubezpieczeniowej, choć w odróżnieniu od roku ubiegłego nie były przedmiotem żadnego referatu.

Nie utyskuję nad tym faktem, najwyraźniej jesteśmy dla kolegów ubezpieczeniowców ważnym partnerem, niekiedy oponentem, a może dla części nawet intruzem w procesie likwidacji szkody. Tak czy inaczej – najwyraźniej ważnym. Jeżeli mówi się o nas przy okazji przestępczości ubezpieczeniowej to być może z założeniem podobnego podejścia do każdego z tych zjawisk – konieczności zinstytucjonalizowanego, zorganizowanego i systemowego zwalczania. Trudno mieć za złe, że na temat powiązań kancelarii z sektorem rehabilitacyjnym mówi się różne dziwne rzeczy skoro sama Polska Izba Ubezpieczeń w swoim stanowisku w sprawie regulacji przedstawionym MF stwierdza: „Doradców odszkodowawczych powinien obejmować ustawowy zakaz zlecania lub zalecania uprawnionym do odszkodowania lub świadczenia usług leczniczych, rehabilitacyjnych, paraleczniczych lub naprawiających szkody przez podmioty powiązane pośrednio lub bezpośrednio z doradcą prowadzącym sprawę”. Izba w samym dokumencie nie uzasadniła dlaczegóż to, ale kuluary już tak. Zdaje się,  że ich zdaniem to kancelarie są tym razem niczym drwale w jednej z reklam komunikacyjnego OC, tylko kierunek wyrębu jest odwrotny.

czytaj całość w Dzienniku Ubezpieczeniowym