Odszkodowanie za wypadek na nartach

Jazda na nartach, tak jak inne sporty, niesie ze sobą pewne ryzyko. Nie wiąże się ono jedynie z tym, że aby jeździć bezpiecznie, należy dobrze opanować technikę i wiedzieć, jak zachować się na stoku. Niekiedy spore zagęszczenie na trasie utrudnia bezpieczne poruszanie się po nim nawet doświadczonym narciarzom. Nieuwaga i brak umiejętności innych zjeżdżających są niekiedy przyczynami tragicznych w skutkach wypadków – mogą oni wjechać w osoby, które starają się zachować wszystkie zasady bezpieczeństwa i uważnie obserwują trasę przed sobą.

Zderzenie narciarek

Tak właśnie stało się w przypadku pani Iwony, klientki VOTUM S.A. Podczas pobytu we Włoszech pani Iwona korzystała z różnorodności stoków i pięknej pogody, a jako doświadczona narciarka zachowywała ostrożność, zwłaszcza wobec osób, które radziły sobie gorzej. Mimo to nie uniknęła nieszczęśliwego wypadku – wjechała w nią inna narciarka, pani Anna, co ciekawe – również Polka. Konsekwencje zderzenia były poważne – pani Iwona doznała złamania krawędzi trzonu kręgu L5, co nie tylko uniemożliwiło dalsze cieszenie się wyjazdem, ale także znacząco wpłynęło na ogólny stan jej zdrowia i  przysporzyło wiele cierpień. Sprawczyni zdarzenia była w chwili wypadku objęta ważnym ubezpieczeniem OC w życiu prywatnym, sprecyzowanie roszczeń i zgłoszenie ich do zakładu ubezpieczeń nie nastręczało zatem kłopotów. Dla poszkodowanej sytuacja taka z pewnością była korzystna – dochodzenie świadczeń bezpośrednio od sprawcy byłoby z pewnością o wiele trudniejsze.

Odszkodowanie za wypadek na stoku – walka z ubezpieczycielem

Początkowo ubezpieczyciel przyznał pani Iwonie 12 000 zł tytułem odszkodowania, dokonał zwrotu kosztów opieki oraz zwrócił koszty leczenia, jakie poniosła w związku z wypadkiem. VOTUM S.A. dokonała jednak szczegółowej analizy decyzji zakładu ubezpieczeń i porównała ją z dokumentacją, którą otrzymał ubezpieczyciel. Zwróciła uwagę na to, że nie uwzględnił on wszystkich świadczeń, które w oczywisty sposób należały się poszkodowanej. VOTUM S.A. wykazała, że zakład ubezpieczeń zaniżył kwotę zadośćuczynienia, a także nie przyznał zwrotu kosztów poniesionych w związku z dojazdami do placówek medycznych.
Ubezpieczyciel nie uwzględnił też faktu, że pani Iwona wskutek uszkodzenia kręgosłupa straciła czasowo możliwość wykonywania zawodu, czyli zarobkowania jako trener personalny. VOTUM S.A. wykazała to w kolejnym wniosku i zażądała dla poszkodowanej także rekompensaty za poniesione straty – łącznie zawnioskowano o 17 000 zł. Zakład ubezpieczeń zakwestionował jednak utratę możliwości zarobkowania przez panią Iwonę i nie zgodził się wypłacić go w takiej wysokości, o jaką wnioskowała VOTUM S.A. Ubezpieczyciel mnożył wymagania, jakie należałoby spełnić, by otrzymać świadczenia z tego tytułu. Wszystkie jednak w ocenie ekspertów VOTUM były całkowicie nieuzasadnione.

Wobec braku chęci do wypełniania obowiązków ze strony ubezpieczyciela pełnomocnik zrewidował roszczenia i zażądał na rzecz klientki 22 000 zł.  Pełnomocnik ponownie wskazał argumenty uzasadniające przyznanie poszkodowanej świadczenia wyższego niż uwzględnione dotychczas. Tym razem ubezpieczyciel uznał racje VOTUM S.A. i ustalił ogólną kwotę świadczeń na 30 000 zł.

Trzykrotność początkowej kwoty

Specjaliści z VOTUM S.A. uzyskali dla poszkodowanej kwotę niemal trzykrotnie wyższą, niż tę, którą zaproponował na początku ubezpieczyciel. Walka o godne świadczenia dla pani Iwony była długa, a ubezpieczyciel mimo rzeczowych argumentów nie chciał uznać roszczeń. Specjaliści Votum doprowadzili jednak do tego, że szkody, jakich doznała pani Iwona, zostały zrekompensowane, zaś ona sama mogła skupić się na dochodzeniu do zdrowia i pełnej sprawności fizycznej.

źródło: www.votum-sa.pl